CINTAMANI – NIEZWYKŁY KAMIEŃ Z GWIAZD

CINTAMANI – NIEZWYKŁY KAMIEŃ Z GWIAZD

Czasem wśród przyjaciół zadajemy sobie pytanie: „Skąd się wzięły Cintamani w naszej przestrzeni?” Po chwili namysłu zawsze przychodzą te same odpowiedzi – to One odnalazły nas. Odnalazły, kiedy my byliśmy gotowi by się z Nimi spotkać. Dzisiaj już nikt nie pamięta, kiedy po raz pierwszy ktoś wspomniał o nich. Nie pamiętamy, czy zaczęło się od informacji od Przyjaciół ze Świata Duchowego, czy też wypłynęło z naszych ziemskich eksploracji? Ważne, że zostało to połączone w jedną Duchową Ścieżkę Wzniesienia.

Kiedy jednak pojawiało się coś tak nowego i dotąd nieznanego, byliśmy wyczuleni na przekaz jaki może nieść. Kiedy więc w Naszej przestrzeni – przestrzeni Szmaragdowego Kręgu, Fundacji i Ich Przyjaciół, pojawiły się informacje by je odszukać, natychmiast przystąpiliśmy do działania. Zaczęliśmy o nie wypytywać ludzi pracujących z kamieniami i kryształami, w sklepach ezoterycznych, na targach kamieni, minerałów – każdy wzruszał ramionami i sam dopytywał co to za kamienie. Wtedy ratunkiem okazał się Internet. Uwierzcie – lata temu, nie było to proste do odnalezienia tak, jak to można zrobić dzisiaj. Nawet dzisiaj informacji o tych kamieniach jest niewiele, a te które pojawiają się w różnych miejscach są zwykle kilkoma tak samo brzmiącymi zdaniami, które wciąż są powielane.

Dziś możemy napisać, że Cintamani przybyły do nas z gwiazd. Wiedza, którą możemy o nich zdobyć, to informacje, które mówią, iż są to kamienie pochodzące z systemu gwiezdnego Syriusza. Eony lat temu podczas galaktycznej superfali wybuchła jakaś planeta orbitująca wokół Syriusza A. Jej fragmenty poruszały się we wszystkich kierunkach i niektóre z nich dotarły do ​​Ziemi. Była więc to niewątpliwie długa podróż przez międzygwiezdną przestrzeń.

Cintamani uważany jest za święty kamień Bractwa Gwiazdy. Ezoterycznym symbolem Bractwa jest właśnie niebiański kamień Syriusza, określany również jako kamień ognia, lapis ex-coelis. To on reprezentuje klejnot naszej prawdziwej Jaźni. Wielu Pracowników/Wojowników Światła należy do mandali 144 000 gwiezdnych Istot Światła, którzy przybyli na Ziemię, aby pomóc w wyzwoleniu Planety i w epokowej zmianie.

Jesteśmy grupą przyjaciół i znajomych zajmujących się energiami, ale nie tylko. Jak wszędzie w takich społecznościach jedni przychodzą, inni odchodzą. Wszyscy jednak podążamy w tym samym kierunku, choć czasem eksplorujemy inne ścieżki i nasze drogi się rozchodzą. Wśród nas są channelerzy, są osoby widzące, są też masażyści, terapeuci, księgowi, lekarze, nauczyciele, pisarze i inni. Każdy z nas ma swoją historię życia i historię związaną ze Szmaragdowym Kręgiem. Myślę też, że jest to właściwe miejsce by o nim napisać, choć Krąg wspomniany był już wcześniej.

Pracowaliśmy energetycznie, kiedy pewnego razu podczas wspólnej medytacji przyszła wiadomość o Szmaragdowym Kręgu. Czym był ów Krąg i czym jest teraz? Jak zawsze byliśmy otwarci na przekaz. Otrzymaliśmy wtedy informacje, że powstał on za czasów Jeshuy. Wtedy to, po raz pierwszy poproszono 12 kobiet z jego bliskiego otoczenia o założenie Szmaragdowego Kręgu. Krąg ten miał być odnowiony współcześnie, miał również pełnić swego rodzaju rolę zaproszenia dla kolejnych osób do podążania wspólną ścieżką rozwoju swojej oraz zbiorowej świadomości. Wszelkie wspólne prace miały być prowadzone w intencji działania w energii wzniesienia i mądrości łącząc starą i nową energię.

Jedną z Istot opiekuńczych Kręgu, jak możecie się domyślać, był Jeshua, ale to Izyda, nasza kolejna opiekunka, dała jasny sygnał, że Szmaragdowy Krąg nie jest kręgiem zamkniętym. Mimo tego, że powołano do niego 42 osoby z imienia i nazwiska, to do Szmaragdowego Przymierza może przystąpić każdy, kto pragnie Światu nieść Miłość i Światłość. Nieść je do Ziemi, do Ludzi, innych Ras i Cywilizacji. Przymierze Szmaragdowego Kręgu to wspólnota ludzi realizujących swoje wzniesienie w drodze do Piątego Wymiaru. I tak, to co było zapisane w księdze Ziemi, to się urzeczywistniło. Założycielki Szmaragdowego Kręgu odnalazły się na polskiej ziemi i we wspólnocie Miłości zaczęły razem pracować. Moc Szmaragdowego Płomienia towarzyszy tak im, jak również wszystkim przyjaciołom, którzy kiedykolwiek zetknęli się z Kręgiem. Razem realizujemy zadania, o które jesteśmy proszeni jako grupa, czy też osoby indywidualne.

Jednym z takich zadań, o którego wykonanie byliśmy poproszeni, to właśnie praca z kamieniami Cintamani. Dostawaliśmy wiele różnych informacji, czasem bardziej szczegółowych z dokładnym opisem miejsc, ale czasem przychodziły tylko „impulsy” do działania. Poproszono nas byśmy przyłączyli się do budowania siatki kamieni Cintamani na Ziemi i wokół Ziemi jednocześnie. Nasze kamienie mieliśmy umieszczać w miejscach, które łączą się z naturą – przyrodą; z wodami, roślinami, skałami i innymi, energetycznymi miejscami tak w Polsce, jak również na świecie. Szmaragdowy Krąg przyjął tę misję z ogromem radości.

Lublin -lew z zamku

Strażnikami owych kamieni są, jak się ich określa – „pozytywni” Agartanie. Niewiele wiem o Agartanach, ale faktem jest, że przy każdym z kamieni z którym pracowaliśmy zawsze pojawiał się jego Opiekun lub Opiekunka.

Kamienie Cintamani były często podarunkami dla ludzi, którzy mieli pozytywny wpływ na Ziemię. Otrzymali je: Król Salomon, Aleksander Wielki i Akbar, także pewien Templariusz – Edward Bulwer-Lytton, który ujawnił ludzkości istnienie Agarty w słynnej powieści „The Coming Race”. Potem kamień ten przekazano grupie Templariuszy w pobliżu Untersberg, a następnie trafił do Towarzystwa Vril. Kolejny kamień został przekazany Nicholasowi Roerichowi, który z jego pomocą próbował osiągnąć światowy pokój, a jego Sztandar Pokoju jest mocno związany z potrójnym systemem gwiezdnym Syriusza. Katarzy otrzymali Cintmani od Templariuszy, którzy otrzymali swój pierwszy egzemplarz od Hubertusa Kocha z Untersberg. On zaś kamień ten otrzymał bezpośrednio od Bogini Isais (aspekt Izydy/Isis) w Niniwie, niedaleko Mosulu w Iraku.

Kiedy spojrzymy na to do kogo trafiały kamienie dostrzeżemy pewien klucz. Zawsze byli to ludzie pragnący dobra innych i planety. To Ludzie Światła współpracujący z Izydą, Saint Germain, Kuthumim, Joshuą, Marią Magdaleną, Anubisem, Ozyrysem i innymi Istotami zaangażowanymi w pracę nad sobą.

Jeśli chodzi o Polskę i naszą grupę – pierwszy kamień Cintamani został znaleziony i zakupiony przez Internet. Ustalono również, że ma on zostać umieszczony podczas medytacji na górze Radunia w kompleksie Ślężańskim. Jednak wciąż w przestrzeni pojawiała się informacja, że powinien być pozostawiony w wodzie.

Kiedy pewnego dnia spotkaliśmy się na ustaloną wcześniej medytację wody przy Odrze we Wrocławiu, jedna z osób nosiła ów kamień przy sobie. Chłonęliśmy jego energię ciesząc się, że wkrótce przy kolejnym spotkaniu zostanie pozostawiony na Raduni. Przekazywaliśmy go sobie z rąk do rąk, cieszył serce za sercem. Radowaliśmy się również ze spotkania, wspólnej celebracji i medytacji przy Odrze. Zdarzył się jednak pewien mały wypadek; osoba, która miała Cintamani w kieszeni jako jedyna potknęła się i upadła tuż nad brzegiem rzeki w trzcinach. Poproszona by przekazała kamień kolejnej osobie chcącej doświadczyć tej energii zaczęła gorączkowo go poszukiwać. Wszczęliśmy nawet na moment małą misję poszukiwawczą, jednak szybko zorientowaliśmy się, że prośba, która do nas płynęła tego dnia, a której nie umieliśmy dość wyraźnie odczytać – dopełniła się za sprawą samej opiekunki kamienia. Cudowna Istota Opiekuńcza tego kamienia Cintamani (kobieta w pięknej szmaragdowej sukni) sama dopełniła swoją prośbę. To poprzez mało fortunny upadek w trzcinach, kamień wypadł z kieszeni i sam odnalazł swoje miejsce – tam, gdzie pragnął być i sam wskazywał miejsce – w wodzie, w Odrze.

Kamień na górze Raduni też się pojawił, ale już kolejny. Tak, jak i następne pozostawiane z wielką miłością we wskazanych przez ich Opiekunów miejscach. W każdym z takich miejsc, gdzie pozostawiane były kamienie, zmieniała się natychmiast energia danego miejsca, jak również wielkie obszary wokół nich. Siatka kamieni Cintamani jest jednym z narzędzi do zamanifestowania celu jakim jest nasze wzniesienie. Miejsca te stają się portalami, wirami cudownej energii Miłości.

Od tej pierwszej ceremonii z Cintamani minęło już kilka lat. W naszych wspomnieniach zatarły się szczegóły. Nigdy też nie prowadziliśmy ewidencji kamieni i miejsc. Jednak można przeczytać o kilku z nich, o tych które pamiętamy szczególnie. Pracowaliśmy z nimi w centrach miast. Pozostawiane były w wodach: jeziorach, rzece, źródle. W górach i skałach. Są w lasach, w drzewach lub obok nich. Miały swe szczególne upodobanie w starych dębach. Są w Polsce i za granicą.

Dęby, gdzie umieszczone zostały kamienie Cintamani

Razem z kamieniem, który wchłonęła Odra przybyło do nas jeszcze kilka kamieni. Jeden z nich należał do mnie. Był ze mną jakiś czas, nosiłam go przy sobie, pięknie świecił. Pamiętam też jego opiekunkę – kobietę z wilkiem. Kamień jeździł ze mną wszędzie, był również na wyprawie w Szkocji. Była to krótka, kilkudniowa wyprawa małej grupy przyjaciółek, które wspólnie chciały dotknąć Szkocji, jej kultury i ducha. Kiedy trafiłyśmy nad Jezioro Loch Ness przyszła do mnie natychmiast informacja i usłyszałam prośbę opiekunki, by w tym miejscu pozostawić kamień. Tak też uczyniłam – kamień znalazł się w jeziorze.

Czasem poprzez przekazy przychodziły do Nas konkretne informacje – kiedy i gdzie dokładnie należy zostawić kamień, a te zawsze „jakimś cudem” mieliśmy. Okazywało się, że właśnie ktoś jakiś zdobył, albo za chwilę dojdzie zamówiony. Ponieważ kamienie są tak ważne, a jednocześnie tak unikatowe, być może zastanawiacie się czy zawsze docierały do nas te „właściwe”? Odpowiadam – tak, zawsze były to najprawdziwsze kamienie Cintamani. Zawsze miały dla nas piękne przesłanie i zawsze pojawiali się ich opiekunowie.

Jerozolima – Meczet pod Złotą Kopułą

Kilka ceremonii z kamieniami miałam przyjemność odbyć sama. Otrzymałam zadanie umieszczenia kamienia w Złotej Bramie w Gdańsku. I pamiętam jak dziś opiekunkę kamienia – posągową piękność, która natychmiast odnalazła swe miejsce na szczycie bramy wśród innych figur, nie pamiętam niestety jej imienia. Zaraz po krótkiej medytacji, kiedy udało mi się umieścić kamień w ziemi tuż przy bramie, rozległy się fanfary. Stałam z boku z zamkniętymi oczami, łzy spływały po policzku, a przede mną w tryumfie przechodził orszak wielu Istot Światła. Złotej Bramy w Gdańsku pilnują lwy, tak jak strzegą lubelskiego zamku. To właśnie przy lwie z zamku w Lublinie pozostawiony został kolejny kamień. Posąg otoczony betonem, bez skrawka ziemi, w którą można by choć wcisnąć kamień. Szukałyśmy jakiejś szczeliny, w którą można było go włożyć i doskonale pamiętam, że kiedy kamień tylko zbliżył się do posagu, wydarzyło się coś niesamowitego. Kamień został wchłonięty, zniknął przed naszymi oczami.

Miejsca i kamienie zawsze się w jakiś sposób łączyły. Nie zawsze od razu wiedzieliśmy jak, ale zwykle szybko się to wyjaśniało. Kamień ze Złotej Bramy w Gdańsku połączył się ze Złotą Bramą Twardowskiego w Złotym Potoku. Wspomnieliśmy też, że Cintamani upodobały sobie stare dęby. Pozostawione są w Hniszowie, przy dębie Bolko, w Białowieży, w Szprotawie w Dębie Chrobry …

Hniszów – dąb BOLKO

Kiedy myślimy o górach, szczególnie bliska jest Radunia, ale jest też w Czarnym Źródle pod górą Czernica w jej masywie. Jest na Łysicy. Kamienie są również w Jastrzębiu Zdroju (w studni), w Odrowążu, na wyspie Ołbin we Wrocławiu, w parku Arkadia w Nieborowie.

Pozostawione są także w Etiopii – 2 kamienie w Lalibelli, w miejscu zwanym Studnią Dusz. Przy jerozolimskim meczecie Ali Aksa w Izraelu. Są także w Egipcie; 2 przy Sfinksie, w świątyni boga Sobka w Kom Ombo, w Wielkiej Piramidzie (zwaną przez naszych Opiekunów Piramidą Miłości) i w Dolinie Królów. Kamienie Cintamani wciąż są z nami i nie jest to jeszcze koniec naszej pracy. Kiedy znów usłyszymy prośbę, staniemy w gotowości do kolejnego zadania umieszczenia ich we wskazanym miejscu… I kiedy to piszę przychodzi do mnie informacja, że dla kolejnego kamienia Cintamani zostało wyznaczone miejsce w Bośni w Piramidzie Słońca, w miejscowości Visoko. Pozostanie on tam umieszczony 5 lutego 2022 roku.

Visoko, Bośnia. Piramida Słońca

Kamienie wciąż nas wołają i proszą o współpracę, a my na to wołanie odpowiadamy.

Joanna Wójcicka

0 Komentarzy

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Skontaktuj się z nami

Masz pytania? Napisz do nas!

Wysyłanie
©2024 Fundacja „Mądrość Narodów"

Wykonanie: noFlash

lub

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?